Witajcie
Dziś przychodzę do Was z recenzją toniku Inglota. Tonik testowałam coś ok 2 miesięcy używając go codziennie a raczej co wieczór.
Produkt prezentuje się następująco (a raczej opakowanie po produkcie no bo w końcu to jest post - Denko).
Produkt był koloru zielonego - konsystencja wodnista jak to na tonik przystało.
Opis producenta:
- Cera sucha (pomarańczowy) – wyciąg z lilii zapewnia głębokie nawilżenie i regenerację
- Cera normalna (różowy) – ekstrakt z czarnej perły zapewnia rozświetlenie i ożywia
- Cera tłusta i mieszana (zielony) – ekstrakt z ginkgo biloba zlikwiduje nadmiar sebum oraz zaczerwienienia
Moja ocena:
hmmm... ciężki orzech do zgryzienia... jak już wcześniej wspomniałam produkt testowałam przez ok dwa tygodnie więc jak by nie było to trzba przyznać, że jest dość wydajny.
Produkt ładnie oczyszcza i odświeża twarz, ma przyjemny zapach, ale wydaje się, że dobrałam zły rodzaj do mojej twarzy.
Ja miałam zieloną wersję, czyli do cery tłustej i mieszanej i ten tonik mi mocno przesuszał skórę. Następnym razem muszę spróbować ten do cery mieszanej lub suchej.
Co do redukcji zaczerwień to niestety nie zauważyłam żadnej zmiany a co do redukcji sebum to w jakimś stopniu tak, ale kosztem przesuszenia skóry.
Produkt ładnie oczyszcza i odświeża twarz, ma przyjemny zapach, ale wydaje się, że dobrałam zły rodzaj do mojej twarzy.
Ja miałam zieloną wersję, czyli do cery tłustej i mieszanej i ten tonik mi mocno przesuszał skórę. Następnym razem muszę spróbować ten do cery mieszanej lub suchej.
Co do redukcji zaczerwień to niestety nie zauważyłam żadnej zmiany a co do redukcji sebum to w jakimś stopniu tak, ale kosztem przesuszenia skóry.
Comments
Post a Comment